Minęło kilka miesięcy, odkąd Hades, władca Podziemi pojmał młodą boginię wiosny o imieniu Kora. Owładnięty skrajnymi emocjami i niekontrolowaną chęcią posiadania obiektu zainteresowania, posunął się do lekkomyślnego czynu. Wykorzystał łatwowierność oraz łagodne usposobienie dziewczyny w egoistycznych celach. Nieraz rozmyślał nad swoim postępowaniem - niejednokrotnie analizując, próbująć zrozumieć sens swego samolubnego zachowania - często znajdował marne usprawiedliwienie, które było ucieczką przed rzeczywistością. Jednakże prawda była całkiem inna - władca Podziemia zmagał się z wyrzutami sumienia spowodowanymi cierpieniem jego ukochanej. Każdego dnia przypatrywał się tej delikatnej kobiecie, marząc, że kiedyś zdoła odwzajemnić jego uczucia. Widział, gdy jest radosna, a kiedy smutna. Hades, niegdyś zimny i bezwzględny, zaczął naprawdę kochać - miłością szczerą i bezinteresowną. Trudno było to przyznać, lecz nie mógł przestać myśleć o Kore.
Dzisiejszy dzień był dla niego niezwykle męczący. Osądził setki ludzkich dusz; dokładnie zapoznawał się z ich historią, po czym przymierzał się do wydania sprawiedliwego wyroku. Dla jednych był on wybawieniem, dla drugich karą za złe uczynki. Niepokoił go fakt, że do jego królestwa przybywa coraz więcej zmarłych. Podświadomość podpowiadała mu, że to wina Demeter, aczkolwiek brał pod uwagę inne przyczyny. Hades nabrał głośno powietrza, a po krótkiej chwili podniósł się ze swojego tronu, przymierzając się do udania się do swoich komnat. Codzienne obowiązki pozwalały mu na moment zapomnieć o rozrywającym go uczuciu, ale miało to swoje konsekwencje - miłość, zamiast słabnąć, stawała się znacznie potężniejsza. Przemierzając długie korytarze Podziemi, przypatrywał się swoim sługom, którzy biegli w kierunku pokoju jego gościa. W dłoniach trzymali miski z wodą oraz szmatki, a jedna ze służebnic niosła flakonik z przezroczystą substancją. Hades zmrużył podejrzliwie oczy, lecz zaraz po tym przyśpieszył i bez zapowiedzi wszedł do osobistych komnat kobiety. Sytuacja bardzo go zaniepokoiła - do tego stopnia, że zaczął odczuwać wewnętrzny niepokój - na jego zwykle poważnej twarzy pojawił się grymas złości.
- Rozkazuję wam natychmiast odejść - powiedział przez zaciśnięte zęby, nie odrywając wzroku od łóżka, na którym wiła się w agonii bliska jego sercu kobieta.
Służebnice posłały sobie porozumiewawcze spojrzenia, szepcząc pod nosem niezrozumiałe słowa - zaraz potem ukłoniły się nisko i wyszły żwawym chodem, pozostawiając wszystkie rzeczy, które ze sobą przyniosły. Król Podziemi upewnił się, że drzwi są szczelnie zamknięte, po czym ostrożnym i niespokojnym krokiem podszedł do młodej bogini wiosny. Powoli usiadł na brzegu posłania, myśląc, w jaki sposób uspokoić dziewczynę - krzyk Kory połączony z nieustającym płaczem, wzbudził w nim nieznane dotąd uczucia - troskę oraz współczucie. Dostrzegł niewielkie krople potu spływające z jej czoła, napiętą postawę i usta, na których niegdyś był uśmiech, teraz wykrzywiały się w nieprzyjemnym grymasie. Hades starał się z całych swoich sił zachować pozory spokoju, chociaż przychodziło mu to z wielką trudnością - jednak wiedział, że nie mógł przypatrywać się bezczynnie, jak bliska mu osoba cierpi. Zanurzył kawałek tkaniny w lodowatej wodzie i delikatnymi ruchami przemył jej rozgrzane i zabrudzone czoło. Teraz miał okazję z bliska dostrzec jej piękną twarz - idealne rysy, pełne usta oraz grube blond włosy sięgające do pasa. Uchwycił doskonałą urodę Kory. Tym razem był całkowicie przekonany, że dokonał właściwego wyboru.
Bóg Podziemia przerwał swoją dotychczasową czynność i odłożył rzecz na dawne miejsce.
- Mamo, nie zostawiaj mnie, proszę - wyszeptała Kora, zaciskając mocno dłonie na pościeli.
Hades wbił wzrok w podłogę, na nowo przybrał poważną minę.
- Do czego ty mnie doprowadziłaś - powiedział sam do siebie, zerkając z ukosa na ręce Kory, które mocno ściskały materiał. Wierzchem dłoni pogładził policzek młodej bogini, a zaraz po tym chwycił łagodnie jej dłonie w swoje, obserwując bacznie reakcję ukochanej. Miał świadomość, że popełnia błąd, lecz pokusa była zbyt silna, aby się jej oprzeć - walka była bezskuteczna. Serce władcy Podziemi biło szybciej niż wcześniej, a jego ciałem wstrząsnął gwałtowny dreszcz.
- Hades? - spytała Kora zaspanym głosem. - Dlaczego tutaj jesteś? - dorzuciła, patrząc na ich splecione dłonie.
Natychmiast wyrwała się z jego uścisku, przyciągając kolana do klatki piersiowej. Nie patrzyła na niego, wzrok miała utkwiony w jednym punkcie na ścianie. Uporczywie milczała, mając szczerą nadzieję, że w ten sposób pozbędzie się natręta. Nie potrafiła mu tak szybko zaufać, a nawet wątpiła w to, że kiedykolwiek zdołają się do siebie bardziej zbliżyć.
- Miałaś koszmar - odpowiedział spokojnym głosem. - Nie mogłem pozwolić, aby mój gość czuł się tutaj zle - dopowiedział, przywołując na twarz smutny uśmiech.
Kora skierowała swoje zielone oczy na Hadesa, a ich spojrzenia się zderzyły. Pozorny spokój był tylko przykrywką - jego wnętrze się paliło. Mimo tego czuł, że od tego dnia wszystko się zmieni - docenił, że miłość ma istotną wartość.
__________
Postanowiłam wrzucać krótkie miniaturki, które nie zawsze będą nawiązywać do sagi J.K Rowling, lecz także do mitologii, seriali czy fantastyki. Sądzę, że za jakiś czas wrócę do pisania opowiadania, ale chwilowo nie jest to możliwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz